czwartek, 19 marca 2009

Kradzież pojazdu - odmowa wypłaty odszkodowania

W ostatnim okresie coraz częściej ubezpieczyciele "chwytają się" coraz to bardziej wymyślnych metod w celu odmowy wypłaty odszkodowania.

Przykładowo, zawierają umowę ubezpieczenia AC w zakresie ryzyka "kradzież" przyjmując od ubezpieczającego wszelkie dokumenty, jakie otrzymał on od poprzedniego właściciela. W przypadku, gdy pojazd został sprowadzony z zagranicy, często umowa kupna-sprzedaży jest podpisana przez poprzedniego właściciela, np. Niemca. Sama zaś transakcja sprzedaży ma miejsce w Polsce, np. u osoby zajmującej się profesjonalnym sprowadzaniem aut. Pośrednik, tak go nazwiemy, podaje że jest pełnomocnikiem właściciela (np. Niemca). Często jednak jest on już właścicielem auta a z Niemcem wiąże go umowa kupna-sprzedaży. Z różnych powodów zależeć mu może na sprzedaży tego pojazdu, bez pozostawiania "śladu" o jego udziale w tej transakcji. I tutaj wkracza ubezpieczyciel, który nie kwestionuje autentyczności dokumentów w chwili zawierania umowy ubezpieczenia a dopiero w chwili zgłoszenia szkody polegającej na kradzieży auta. Wtedy też, za pośrednictwem "detektywów" dociera do poprzedniego właściciela i ustala, czy faktycznie sprzedał on ten pojazd osobie będącej nabywcą na umowie dostarczonej do ubezpieczyciela. Jeżeli nie, odmawiają wypłaty odszkodowania, podając że ubezpieczony nie nabył prawa własności!

Oczywiście, jeżeli taka osoba działa w dobrej wierze, to zgodnie z art. 169 kc. nabywa prawo własności, chyba że pojazd jest zgubiony, skradziony lub w inny sposób utracony. Wtedy nabywca może uzyskać własność dopiero z upływem trzyletniego terminu. Ograniczenie to nie dotyczy pieniędzy i dokumentów na okaziciela ani rzeczy nabytych na urzędowej licytacji publicznej lub w toku postępowania egzekucyjnego.

W każdym więc przypadku, należy dokładnie sprawdzić osobę sprzedającą pojazd a w przypadku stwierdzenia, iż nie jest ona tożsama z osobą wymienioną w dokumentach - dochować szczególnej ostrożności.

Autor: Michał Pietrykowski - Versus.

wtorek, 17 marca 2009

35 milionów odszkodowania!

35 milionów złotych odszkodowania będzie musiało wypłacić PZU mieszkańcowi Mielca za spaloną w 1992 roku cegielnię w Chmielowie koło Tarnobrzega (Podkarpackie).

17 lat walki z gigantem ubezpieczeniowym mężczyzna nazywa gehenną, bowiem przez ten czas nie mógł prowadzić działalności produkcyjnej. Jednak nigdy nie zwątpił w sprawiedliwość i wierzył, że uda mu się wykazać swoją krzywdę i straty.

Przedsiębiorca zaczął popadać w długi od 1995 roku, kiedy to ubezpieczyciel zgodził się wypłacić mu odszkodowanie. Rozpoczął odbudowę swojego zakładu za pieniądze z kredytów, ale wkrótce okazało się, że odszkodowania nie otrzyma, bowiem PZU wycofało się ze swojej deklaracji. Mimo to musiał regulować zadłużenie, a ponieważ nie miał pieniędzy, często był nawiedzany przez komorników.

Rozkradany w następnych latach sprzęt, długi, egzekucje komornicze i koszty wieloletniego procesu sprawiły, że mężczyzna stał się bankrutem. Dziś sześćdziesięciokilkuletni milioner zamierza wszystkie pieniądze przeznaczyć na odbudowę spalonej cegielni, chociaż za taką kwotę mógłby żyć bardzo dostatnio nie pracując. Chce robić to, co kiedyś zaczął i podkreśla, że zawsze taki był jego cel.

Mężczyzna, który wygrał z PZU 35-milionowe odszkodowanie, planuje uruchomienie cegielni w Chmielowie najpóźniej za dwa lata. Powstanie tam 80 nowych miejsc pracy.

(Źródło: IAR).