czwartek, 24 kwietnia 2008

Odszkodowania za błędy lekarskie - będzie łatwiej

16 kwietnia 2008 r. o godz. 12.30 Trybunał Konstytucyjny rozpoznał skargę konstytucyjną Zofii Sz. dotyczącą zasad etyki lekarskiej.

W wyroku z 23 kwietnia 2008 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 52 ust. 2 Kodeksu etyki lekarskiej w związku z art. 15 pkt 1, art. 41 i art. 42 ust. 1 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o izbach lekarskich w zakresie, w jakim zakazuje zgodnych z prawdą i uzasadnionych ochroną interesu publicznego wypowiedzi publicznych na temat działalności zawodowej innego lekarza, jest niezgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 i art. 17 ust. 1 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 63 Konstytucji. Ponadto Trybunał umorzył postępowanie w pozostałym zakresie ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku.

Według orzeczenia TK, przepis jest niekonstytucyjny "w zakresie, w jakim zabrania prawdziwej i sprawowanej w interesie publicznym krytyki" lekarzy.

Zaskarżony do TK przepis kodeksu etyki lekarskiej stanowi, iż "lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób".

"Zabroniona jest krytyka nieprawdziwa lub nieadekwatna w stosunku do krytykowanego postępowania"

Uzasadniając wyrok, sędzia TK Teresa Liszcz mówiła, że zakwestionowany zapis można i powinno rozumieć się w sposób taki, iż zabroniona jest tylko krytyka nieprawdziwa lub nieadekwatna w stosunku do krytykowanego postępowania. Dodała jednak, że sądy lekarskie w praktyce stosują inną, szerszą wykładnię przepisu.

Jak zaznaczyła, sądy lekarskie za publiczne dyskredytowanie uważają "zazwyczaj każdą publiczna krytykę, nie badając z reguły motywów jej wygłoszenia ani prawdziwości stawianych zarzutów". "Z wypowiedzi Naczelnego Sądu Lekarskiego wynika, że pojęcie dyskredytowania jest używane w znaczeniu uproszczonym" - mówiła Liszcz.

"Nie jest konieczna zmiana treści przepisu, ale jego wykładnia i rozumienie przez sądy lekarskie"

Według Trybunału nie jest więc konieczna zmiana treści przepisu, zmienić się jednak musi jego wykładnia i rozumienie przez sądy lekarskie. "Pożyteczna byłaby jednak taka zmiana brzmienia przepisu, aby jego treść nie mogła być wypaczana przez organy go stosujące" - zastrzegł TK.

W opinii TK ograniczenie prawa do krytyki w stosunku do lekarzy jest uzasadnione ochroną zdrowia publicznego i zaufania pacjenta do służby zdrowia. Jednakże, zdaniem Trybunału, "nie można utożsamiać krytyki konkretnego lekarza z krytyką zawodu jako całości".

"Uzasadniona krytyka konkretnego lekarza na dłuższą metę działa na rzecz umocnienia zaufania do całej grupy zawodowej, bo pacjenci są spokojni, że jeśli jakiś lekarz popełnia błędy, to nie będzie to "zamiecione pod dywan" - podkreśliła Liszcz.

Przewodniczący rozprawie sędzia Janusz Niemcewicz powiedział w rozmowie z dziennikarzami, iż "w praktyce sądów lekarskich, jeśli będą one chciały się utrzymać w ramach zgodnych z prawem, to będą musiały stosować przepis tylko w zakresie wskazanym przez TK".

Skargę złożyła lekarka, która skrytykowała na łamach prasy badania dzieci przeprowadzone w celach naukowych

Skargę konstytucyjną na zapis kodeksu etyki lekarskiej złożyła lekarka, pracownica naukowa Akademii Medycznej we Wrocławiu, która skrytykowała na łamach prasy badania dzieci przeprowadzone w celach naukowych na uczelni. Władze uczelni ukarały ją za to naganą, a Naczelny Sąd Lekarski w czerwcu 2006 roku wymierzył jej karę upomnienia. Po dzisiejszym wyroku TK lekarka będzie mogła wznowić postępowanie w swojej sprawie.

Jak ocenił pełnomocnik skarżącej, mec. Zbigniew Hołda, w świetle wyroku, lekarka miała prawo do wygłoszenia publicznej krytyki, gdyż "w swoim przekonaniu opierała się na prawdzie i działała w interesie publicznym".

"Są grupy zawodowe, w których należy być bardziej odpowiedzialnym za wypowiadane słowa"

Natomiast Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, która wnosiła o oddalenie skargi powiedział, że wyrok TK "potwierdza, że są grupy zawodowe, w których należy być bardziej odpowiedzialnym za wypowiadane słowa i taką grupą są lekarze".

Podkreślił, że wyrok nie nakazał zmiany treści przepisu. Zdaniem Radziwiłła z wyroku wynika jedynie, że każda, "nawet mniej kulturalna forma krytyki, jeśli spełnia kryterium prawdziwości i jest w interesie publicznym, jest dopuszczalna".

Zgodnie z zapisem konstytucji "każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji".

Źródło: PAP

Pełna wersja wiadomości prawno-gospodarczych – czytaj na gazetaprawna.pl

poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Niedozwolone postanowienie ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 29 października 2003 r. XVII Amc 45/02.

Sąd uznaje za niedozwolone stosowane w obrocie z konsumentami postanowienie § 33 ust. 1 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco zatwierdzonych uchwałą Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. Nr UZ/195/2000 z dnia 30 sierpnia 2000r. o treści: "Jeżeli właściciel pojazdu lub osoba uprawniona do korzystania lub rozporządzania tym pojazdem nie wykonała obowiązków wynikających z przepisów § 30-32 PZU może oddalić roszczenie lub odpowiednio zmniejszyć odszkodowanie" i zakazuje jego wykorzystania w tym obrocie.

Rejestr postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone.

W dniu 29 października 2003r. wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sygn. akt Amc 45/02, uznano za niedozwolone stosowane w obrocie z konsumentami postanowienie § 33 ust. 1 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco zatwierdzonych uchwałą Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. Nr UZ/195/2000z dnia 30 sierpnia 2000r. o treści: "Jeżeli właściciel pojazdu lub osoba uprawniona do korzystania lub rozporządzania tym pojazdem nie wykonała obowiązków wynikających z przepisów § 30-32 PZU może oddalić roszczenie lub odpowiednio zmniejszyć odszkodowanie".
Sąd zakazał stosowania w obrocie z konsumentami tego postanowienia. W dniu 5 stycznia 2004r. zostało ono wpisane do rejestru postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone, prowadzonego przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na podstawie art. 479 45 § 2 k.p.c. (rejestr postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone jest dostępny m.in. na stronie internetowej www.uokik.gov.pl.).
Informujemy, że w związku z powyższym zakłady ubezpieczeń są zobowiązane do dokonania weryfikacji treści stosowanych wzorców umów w aspekcie tego wyroku, a w przypadku stwierdzenia istnienia w ogólnych warunkach ubezpieczenia analogicznych do ww. niedozwolonego postanowienia zapisów do zaniechania ich stosowania. Zakłady ubezpieczeń powinny także uwzględnić dany wyrok przy tworzeniu nowych wzorców umów.
Treść wyroku prezentujemy poniżej.

Sygn. akt XVII Amc 45/02
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ


Dnia 29 października 2003r.
Sąd Okręgowy w Warszawie - Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w składzie następującym:
Przewodniczący SSO Andrzej Turliński
Protokolant Monika Pałaszewska
po rozpoznaniu w dniu 29 października 2003r. w Warszawie na rozprawie sprawy z powództwa Invest Bank S.A. Oddział Regionalny w Warszawie i Katarzyny K.
przeciwko Powszechnemu Zakładowi Ubezpieczeń S.A. w Warszawie o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone
uznaje za niedozwolone stosowane w obrocie z konsumentami postanowienie § 33 ust. 1 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco zatwierdzonych uchwałą Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. Nr UZ/195/2000 z dnia 30 sierpnia 2000r. o treści: "Jeżeli właściciel pojazdu lub osoba uprawniona do korzystania lub rozporządzania tym pojazdem nie wykonała obowiązków wynikających z przepisów § 30-32 PZU może oddalić roszczenie lub odpowiednio zmniejszyć odszkodowanie" i zakazuje jego wykorzystania w tym obrocie,
zasądza od Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w Warszawie na rzecz Invest Banku S.A. Oddziału Regionalnego w Warszawie kwotę 720 zł (siedemset dwadzieścia złotych) tytułem zastępstwa procesowego
wpis ostateczny w kwocie 500 zł (pięćset złotych) uznaje za ostateczny i nakazuje jego ściągnięcie od Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w Warszawie na rzecz Skarbu Państwa - Kasy Sądu Okręgowego w Warszawie,
zarządza publikację prawomocnego wyroku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w Warszawie.
SSO Andrzej Turliński
Warszawa dn. 29.08.2002 r.

Sąd Okręgowy
w Warszawie
Sąd Antymonopolowy
Ul. Kredytowa 3
00-950 Warszawa


Powód: 1. .......
........
........
2. Katarzyna K.
reprezentowani przez adw.
Włodzimierza P.

Pozwany: PZU S.A. z siedzibą w Warszawie,
adres korespondencyjny
ul. Zwierzyniecka 14,
00-719 Warszawa

P o z e w
o uznanie za niedozwolone ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco

W imieniu powodów, których pełnomocnictwa przedstawiam w załączeniu, wnoszę o:
uznanie postanowień § 33 ust. 1 wzorca umowy Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A.: "ogólne warunki ubezpieczenia autocasco", zatwierdzone uchwałą Zarządu PZU S.A. Nr UZ/195/2000 z dnia 30.08.2000 r., za niedozwolone,
zasądzenie od pozwanej PZU S.A. na rzecz powodów kosztów procesu według norm przepisanych,
wydanie wyroku zaocznego, opatrzonego rygorem natychmiastowej wykonalności w przypadku zaistnienia przesłanek przewidzianych w art.339 kpc.

Uzasadnienie
Powódka Katarzyna K. w dniu 9.03.2001r. z PZU S.A. umowę ubezpieczenia komunikacyjnego na ubezpieczenie samochodu BMW. Ubezpieczenie to obejmowało OC,AC i NW.
dowód: umowa ubezpieczenia.
Na kupno samochodu powódka Katarzyna K. uzyskała kredyt z Invest Bank S.A. Oddział Regionalny w Warszawie, którego zabezpieczeniem była m.in. cesja wierzytelności z umowy ubezpieczenia, jak również umowa przewłaszczenia pojazdu z zastrzeżeniem warunków. Zgodnie z § 3 pkt. 1 tej umowy Bank stał się współwłaścicielem 49/100 części przedmiotowego samochodu BMW, a po wypowiedzeniu umowy o kredyt na Bank przeszła pozostała część udziału w prawie własności tego pojazdu. Dlatego też Invest Bank S.A. Oddział Regionalny w Warszawie ma interes prawny w wystąpieniu w tej sprawie niezależnie od powódki pani Katarzyny K..
dowód: - umowa o kredyt,
- umowa przywłaszczenia pojazdu,
- wypowiedzenie umowy o kredyt,
- cesja praw z polisy ubezpieczenia.
W dniu 19.12.2001r. opisany wyżej samochód marki BMW został skradziony. O fakcie kradzieży pokrzywdzona Katarzyna K. bezzwłocznie powiadomiła policję i placówkę PZU S.A., z tym, że powiadomienie pisemne złożyła w PZU z jednodniowym opóźnieniem.
Zgodnie z powołanymi na wstępie ogólnymi warunkami ubezpieczenia autocasco (§31 ust.1) o kradzieży właściciel powinien powiadomię policję niezwłocznie jednak nie później niż w ciągu 12 godzin od powzięcia informacji o kradzieży pojazdu, a PZU S.A. również niezwłocznie, jednak nie później niż w ciągu najbliższego dnia roboczego. Ogólne warunki ubezpieczenia autocasco nie precyzują przy tym formy powiadomienia PZU S.A. a w szczególności nie wymagają, aby nastąpiło to na piśmie.
Zgodnie z § 33 ust.1 powołanych ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco jeżeli właściciel pojazdu nie wykona obowiązków, o których wyżej mowa - PZU S.A. może oddalić roszczenie lub odpowiednio zmniejszyć odszkodowanie. Oddalenie roszczeń może nastąpić w szczególności, gdy nie wykonano obowiązków powiadomienia policji (§ 33 ust. 2).
dowód: ogólne warunki ubezpieczenia autocasco (zatwierdzone uchwałą Zarządu PZU S.A. Nr UZ/195/2000 z dnia 30.08.2000r.).
PZU S.A. Oddział Okręgowy w Krakowie pismem z dnia 1.08.2002r. stanowiącym ostateczne rozstrzygnięcie sprawy powiadomił kancelarię prawniczą reprezentującą Invest Bank S.A. Odział Regionalny w Warszawie o odmowie wypłacenia odszkodowania na podstawie § 33 ust.1 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco.
dowód: pismo PZU S.A. z 1.08.2002r.
Kompetentne organy PZU S.A. pominęły w tym przypadku i uznały za niewiarygodny fakt powiadomienia przez Katarzynę K. placówki PZU S.A. telefonicznie w terminie określonym ogólnymi warunkami ubezpieczenia autocasco. W korespondencji z pokrzywdzoną pominęły nasuwające się w sprawie pytanie, dlaczego mimo rzekomego opóźnienia w zgłoszeniu szkody, wszczęły i prowadziły długotrwałe postępowanie odszkodowawcze. Ostateczne stanowisko PZU S.A. wskazuje jedynie na nieuzasadniony formalizm w interpretacji warunków umowy. W szczególności w żadnym z pism, PZU S.A. nie wyjawiło przesłanek, którymi kierowało się oddalając roszczenie Katarzyny K. w całości. Nie podało też dlaczego w tym przypadku odstąpiono od możliwości "odpowiedniego zmniejszenia odszkodowania" w sytuacji, gdy zgodnie z powołanym § 33 ust. 2 ogólnych warunków ubezpieczenia oddalenie roszczeń w całości może nastąpić, gdy nie powiadomiono policji.
Przedstawione wyżej postępowanie PZU S.A. i stosowana przez pozwaną interpretacja ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco jednostronnie korzystna dla ubezpieczyciela pozwalają na sformułowanie zarzutów, iż powołane przepisy § 33 ust. 1 i 2 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco są sprzeczne z art. 3851 kc, gdyż kształtują prawa i obowiązki stron w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco narażając interesy ubezpieczającego i stanowią niedozwolone postanowienia umowne. Nadto pozostają one w sprzeczności z art. 3853 pkt. 9 i 11 kc, gdyż przyznają PZU S.A. uprawnienia do dokonywania wiążącej interpretacji ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco (kiedy oddalić roszczenie a kiedy je tylko odpowiednio zmniejszyć) oraz przyznają tylko PZU S.A. uprawnienie do stwierdzenia, czy ubezpieczający w terminie i we właściwej formie (telefonicznie lub pisemnie) powiadomił o fakcie kradzieży.
Takie ukształtowanie wzajemnych praw i obowiązków stron a właściwie przyznanie wszystkich uprawnień PZU S.A. czyni powołanie postanowienia umowy nie wiążącymi ubezpieczającego, jako że nie były z nim uzgodnione indywidualnie.

ADWOKAT
Włodzimierz P.

Za łzy będą pieniądze

Po ponad pół wieku Sejm przywrócił możliwość zasądzenia rekompensaty za krzywdę moralną dla bliskich ofiary śmiertelnego wypadku czy przestępstwa

Zmianę Sejm uchwalił jednomyślnie. Wejdzie w życie po miesiącu od ogłoszenia (musi jednak przejść przez Senat i uzyskać podpis prezydenta).

Ból bez rekompensaty.

Kilka miesięcy temu sąd odmówił odszkodowania wdowie po mężczyźnie, który zginął podczas tragicznej katastrofy hali MTK w Katowicach. Właśnie z powodu obecnych przepisów. Kobieta domagała się od Międzynarodowych Targów Katowickich 91 tys. zł, ale sąd ustalił, że sytuacja finansowa jej rodziny nie pogorszyła się – przeciwnie, polepszyła. Mąż zarabiał 1,4 tys. zł, ona dostała zaś rentę rodzinną 1,2 tys. zł, i 68 tys. zł jednorazowej pomocy, podjęła też pracę (za 800 zł). To wszystko powinno uśmierzyć ból powódki, zaznaczając, że żadne pieniądze nie zrekompensują straty bliskiego.

Mec. Rafał Kolano (prowadzi sprawy trzech rodzin, które straciły bliskich w tragedii MTK) ma nadzieję, że zmiana przepisów poprawi ich sytuację procesową, gdyż obecnie sądy koncentrują się na ich sytuacji majątkowej.

Teraz sąd może przyznać jedynie najbliższym członkom rodziny zmarłego stosowne odszkodowanie, jeżeli wskutek jego śmierci znacznie pogorszyła się ich sytuacja życiowa. To skutek zrodzonego w głębokim Peerelu (l. 50) poglądu wspartego orzecznictwem Sądu Najwyższego, które zadośćuczynienie za krzywdę moralną członków rodziny zmarłego uznało za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Zadośćuczynienie mogło być przyznane tylko wtedy, gdy z krzywdą moralną łączyła się szkoda majątkowa, której nie pokrywa renta.

Sam ból, poczucie osamotnienia, krzywdy i zawiedzionych nadziei po śmierci dziecka nie stanowią podstawy odszkodowania. Można go żądać, dopiero gdy takie negatywne emocje wywołają chorobę, osłabienie aktywności życiowej.

Dość powszechny wśród prawników jest pogląd, że stan ten jest demoralizujący. Jeśli bowiem poszkodowany przeżyje, sprawca (bądź towarzystwo ubezpieczeniowe) płaci więcej (musi wyrównać to, co otrzymuje z ZUS, z tym, co zarabiał) niż w razie jego śmierci.

– To nie sądy są winne, ale archaiczne prawo – wskazuje mecenas Juliusz Janas.

Także za przykrości.

Postulaty zmiany przepisów były uzasadnione, tym bardziej że przedwojenny kodeks zobowiązań wprost dopuszczał wypłatę rekompensaty za krzywdy moralne najbliższych członków rodziny ofiary śmiertelnej. W konkretnych sprawach niektóre sądy „twórczo” interpretowały przepisy, by poszkodowanym zrekompensować jakoś utratę najbliższego. Łatwiej o to, gdy dziecko straci ojca albo żona męża, najgorzej, gdy rodzice stracą dziecko, choćby jedynaka, i wszelkie nadzieje na wsparcie na starość.

Nie tak dawno matce chłopca, który zginął w wypadku samochodowym, sąd odmówił stosowanego odszkodowania (od PZU), mówiąc w uzasadnieniu, że nadzieje na przyszłość, jakie wiązała z synem, spełniłyby się tylko w najbardziej optymistycznym wariancie, a ze względu na duże wtedy bezrobocie było to nierealne.

Z drugiej strony warszawski Sąd Apelacyjny przyznał żonie, której mąż (młody biznesmen) zginął w wypadku 1,5 mln. zł. Jednak Sąd Najwyższy uznał tę kwotę za wygórowaną. W trakcie prac sejmowych proponowano by nowe zadośćuczynienie uzależniać dodatkowo np. od szczególnych okoliczności bądź ograniczyć jego maksymalną wysokość. Nie uwzględniono ich, licząc, że sądy będą je wymierzać rozsądnie – powiedział „Rz” Stanisław Chmielewski, poseł-sprawozdawca (PO).

Są też inne zmiany

Tą samą ustawą Sejm uchwalił przepisy dotyczące umieszczania kabli, rur i podobnych instalacji na prywatnych działkach oraz legalizacji wybudowanych kiedyś bez podstawy prawnej (umowy). Służebność przesyłu ma być ustanawiana umową między właścicielem gruntu a przedsiębiorstwem przesyłowym. Gdy nie ma zgody, każda ze stron będzie mogła wystąpić do sądu o jej ustanowienie za wynagrodzeniem (szerzej: „Prawo instalacji na cudzej działce”, „Rz” z 9 kwietnia 2008 r.).

Rekompensata za śmierć
Teraz:

Sprawca śmierci (ew. firma ubezpieczeniowa) powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu;

Osoby bliskie, którym zmarły stale dostarczał środków utrzymania, mogą żądać renty;

Sąd może ponadto przyznać najbliższym członkom rodziny „stosowne odszkodowanie”, jeżeli wskutek śmierci nastąpiło znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej.

Dodane roszczenie:

Sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.(na podstawie art. 446 kodeksu cywilnego.

Źródło : Rzeczpospolita

Odszkodowanie za powikłania porodowe

Dystocja barkowa należy do rzadkich powikłań porodowych. Personel szpitala mógł ją jednak wziąć pod uwagę i zastosować odpowiednie metody porodu

Damian N. w 1999 r. przy porodzie siłami natury doznał kalectwa w postaci porażenia splotu barkowego prawego. Matka chłopca obwiniła za to personel Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, dowodząc, że w okresie opieki przedporodowej dopuścił się zaniedbań oraz nie dochował należytej staranności i ostrożności przy porodzie. Potwierdził to wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie (sygn. I ACa 109/08).

Najpierw radomski sąd ustalił, że lekarz położnik nie dołożył należytej staranności, odbierając poród. Znając na podstawie badań USG masę płodu, nie przewidział prawdopodobieństwa powikłania w postaci dystocji barkowej i nie podjął w odpowiednim momencie decyzji o cesarskim cięciu. Proces wykazał, że na oddziale pozwanego szpitala nie było też ustalonych procedur postępowania dla położnych i lekarzy w razie wystąpienia tego typu komplikacji.

Sąd podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że o możliwości wystąpienia dystocji barkowej, a także o zagrożeniach z tym związanych powinna być poinformowana matka dziecka, która posiada pełne prawo do uczestnictwa w podejmowaniu ważnych decyzji dotyczących porodu. Od niej należało uzyskać zgodę na poród siłami natury oraz na to, czy chce ponieść ryzyko wystąpienia dystocji barkowej, czy też woli uniknąć tego ryzyka przez zakończenie porodu metodą cesarskiego cięcia.

Zdaniem sądu z powyższego wynika, że lekarz pozwanego szpitala nie postąpił zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej i ponosi winę za nieprawidłowy sposób urodzenia noworodka i związaną z tym szkodę.

Pozwany szpital oraz towarzystwo ubezpieczeniowe mają zapłacić poszkodowanemu 166 tys. zł zadośćuczynienia, 207 tys. zł odszkodowania oraz wypłacać 2 tys. zł renty comiesięcznej. Ponoszą też odpowiedzialność za pogorszenie się jego stanu zdrowia w przyszłości.

Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.
Źródło : Rzeczpospolita

Brak dokumentacji utrudni obronę lekarzom?



Kodeks cywilny i praktyka sądów wydłużają terminy przedawnienia roszczeń niemal w nieskończoność. Dokumentacja medyczna musi być zniszczona w ciągu 5, 10 lub 20 lat w zależności od jej rodzaju. Ograniczone możliwości obrony przed roszczeniem mogą spowodować wzrost stawek za polisy OC medyków.

Poszkodowani wskutek błędów medycznych będą mogli w przyszłości łatwiej dochodzić swoich roszczeń od szpitali i placówek medycznych.
Brak zbieżności terminów

- Tak będzie, jeśli szpitale zastosują się do rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia i zniszczą dokumentację medyczną w przewidzianych terminach, czyli w zależności od rodzaju dokumentacji po 5, 10 czy 20 latach - mówi Xenia Kruszewska, ekspert w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych.

Zwraca uwagę na terminy zgłaszania roszczeń przewidziane w zmienionym art. 442 kodeksu cywilnego, które wydłużają przedawnienie roszczeń niemal w nieskończoność.

- Zniszczenie dokumentacji medycznej może być w niektórych sytuacjach okolicznością istotnie wpływającą na brak możliwości skutecznej obrony lekarza przed nieuzasadnionym roszczeniem pacjenta - tłumaczy Andrzej Wasilewski, z Biura Likwidacji Szkód w PZU.

Prawdopodobna stanie się sytuacja, w której sąd rozpatrzy roszczenia poszkodowanego tylko na podstawie posiadanych przez niego dokumentów.

- Na występującym z roszczeniem pacjencie spoczywa konieczność udowodnienia swoich racji - wyjaśnia Piotr Wójcik, dyrektor ds. ubezpieczeń OC w AXA Polska.

Zwraca też uwagę, że zniszczenie dokumentacji może działać w dwie strony. Lekarz może nie mieć dowodów na swoją obronę, ale także pacjent może nie mieć dowodów winy lekarza, jeśli sam nie zgromadził dokumentacji.

Jednak prawo sprzyja pacjentowi, przed planowanym zniszczeniem dokumentacji pacjent może ją odebrać zgodnie z art. 2 par. 50 rozporządzenia ministra zdrowia.

Będzie miał więc w ręku cały arsenał, który będzie mógł dość dowolnie sobie dobierać, a lekarz zostanie bez możliwości obrony. Mało tego, placówki medyczne będą musiały przypomnieć mu o takim prawie.

Szpitale muszą się liczyć z wyższymi stawkami za polisy OC, twierdzą eksperci.

- Biorąc pod uwagę wydłużenie okresu przedawnienia, towarzystwa będą musiały inaczej kalkulować składki - mówi Piotr Wójcik, dyrektor ds. ubezpieczeń OC w AXA Polska.

- Szansą są elektroniczne archiwa, ale to jest kwestia inwestycji, np. w cyfrowy aparat rentgenowski, w którym kliszę zastępuje płyta CD - mówi Xenia Kruszewska.
Możliwe roszczenia

- W Europie odsetek roszczeń związanych z leczeniem ambulatoryjnym, w tym lekarzy pierwszego kontaktu, sięga 50 proc. Roszczenia te dotyczą przede wszystkim błędów w diagnozie. Aby lekarz mógł się obronić, musi mieć wyniki badań i zalecenia, które potwierdzają jego rozpoznanie - mówi Xenia Kruszewska.

Tymczasem skierowania na badania lub zlecenia lekarza są przechowywane przez pięć lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym zrealizowano świadczenie. Inne rodzaje dokumentacji trzeba trzymać dłużej, np. zdjęcia rentgenowskie 10 lat, a pozostałe rodzaje dokumentów 20 lat. Tymczasem kodeks cywilny stanowi, że przedawnienie roszczeń osoby małoletniej o naprawienie szkody na osobie nie może skończyć się wcześniej niż z upływem dwóch lat od uzyskania przez nią pełnoletności.
Sądy łaskawe

Artykuł 442 par 1. przewiduje, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

- Istotne jest to, że bieg terminu zaczyna płynąć od dnia, w którym następuje koniunktywne spełnienie dwóch przesłanek: po pierwsze - poszkodowany lub też jego najbliższy członek rodziny w przypadku śmierci pacjenta dowiedział się o szkodzie; po wtóre - dowiedział się o zobowiązanym do naprawienia szkody - mówi Xenia Kruszewska.

Dodaje, że orzeczenia sądowe są bardzo korzystne dla pacjentów. Na przykład fakt dowiedzenia się o szkodzie jest interpretowany zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 11 lutego 1963 r. (III PO 6/62). Stwierdził on, że momentem dowiedzenia się o szkodzie jest moment, gdy poszkodowany zdaje sobie sprawę z ujemnych następstw zdarzenia wskazujących na fakt powstania szkody.

Z takiego podejścia skorzystała matka dziecka, które zostało zakażone wirusowym zapaleniem wątroby w wieku 1,5 roku. Leczenie z komplikacjami ciągnęło się do osiągnięcia przez dziecko dziesiątego roku życia i jak zeznała matka dopiero w czasie ostatniego pobytu w szpitalu zrozumiała istotę choroby dziecka i zagrożenia, jakie niesie dla jego zdrowia.

Źródło: tekst pochodzi z dziennika Gazeta Prawna. Autor: Marcin Jaworski.
Pełna wersja wiadomości prawno-gospodarczych – czytaj na gazetaprawna.pl

Nowy sposób towarzystw ubezpieczeniowych na niewypłacanie AC

Firma ubezpieczeniowa może nie wypłacić AC, jeśli zaniżono wartość celną sprowadzonego auta - ostrzega "Gazeta Prawna". Umowy autocasco zawarte przez kupujących auta z zagranicy mogą nie dawać ochrony ani w przypadku kradzieży, ani rozbicia samochodu. Chodzi na przykład o zaniżenie tak zwanej wartości celnej - czytamy w gazecie.

Wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe wyłączają swoją odpowiedzialność, jeśli podano nieprawdziwe dane w zgłoszeniu celnym. Takie podejście firmy uzasadniają koniecznością karania osób, które uszczuplają należności wobec Skarbu Państwa, czyli zaniżają akcyzę - pisze "Gazeta Prawna". Ubezpieczyciele potrafią nawet w przypadku droższych aut dotrzeć do zagranicznego sprzedawcy i dowiedzieć się, za ile sprzedał samochód. Okazuje się bowiem, że czasem funkcjonują dwie umowy kupna-sprzedaży: jedna, którą ma sprzedający - z właściwą ceną, a druga - należąca do kupującego - z ceną zaniżoną. W większości towarzystw zaniżenie wartości auta nie ma jednak znaczenia przy umowach AC, jeśli umowa nie jest fałszywa - uspokaja gazeta.

Pełna wersja wiadomości prawno-gospodarczych – czytaj na gazetaprawna.pl

piątek, 18 kwietnia 2008

Odpowiedzialność współposiadaczy pojazdu.

W dniu 7 lutego 2008r. Sąd Najwyższy z wniosku Rzecznika Ubezpieczonych podjął uchwałę (sygn. akt III CZP 115/07) w następującej treści:

"Ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność gwarancyjną wynikającą z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody na osobie wyrządzone przez kierującego pojazdem w tym także pasażerowi będącemu wraz z kierowcą współposiadaczem tego pojazdu".

W dniu 17 kwietnia otrzymaliśmy uzasadnienie do uchwały SN, w którym Sąd jednoznacznie wskazał na obowiązek zakładu ubezpieczeń do naprawienia w pełnym zakresie szkody osobowej wyrządzonej przez kierującego pojazdem, w tym także pasażerowi będącemu wraz z kierowcą współposiadaczem tego pojazdu w ramach odpowiedzialności gwarancyjnej wynikającą z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych.



Sąd w powyżej wskazywanej uchwale odpowiedział na następujące pytanie Rzecznika Ubezpieczonych:

"Czy ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność gwarancyjną wynikającą z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody na osobie wyrządzone przez kierującego pojazdem każdemu pasażerowi, w tym osobie bliskiej, będącemu współposiadaczem pojazdu, w związku z ruchem, którego wyrządzono szkodę ?"

Rzecznik Ubezpieczonych

Źródło: Rzecznik Ubezpieczonych

Odszkodowanie to nie wynagrodzenie

Jako że odszkodowania i kary z powodu rozwiązania umów leasingu nie są opodatkowane VAT, nie można ich traktować jako wynagrodzenia za świadczenie usług - uznał WSA w Warszawie w wyroku z 1 kwietnia 2008 r.

"Spółka zawarła umowy leasingu operacyjnego i finansowego samochodów. Zgodnie z ich treścią w razie rozwiązania lub wygaśnięcia umowy przysługiwało jej roszczenie o zapłatę przez leasingobiorcę określonej kwoty. Zwróciła się więc do urzędu skarbowego z pytaniem, czy wypłaty te - będące odszkodowaniami oraz karami umownymi w rozumieniu kodeksu cywilnego - są opodatkowane VAT? Organ podatkowy stwierdził, że kwoty te są elementem wynagrodzenia należnego spółce w związku z już spełnionymi przez nią świadczeniami i jako takie są opodatkowane (art. 29 ust. 1 ustawy o VAT z 2004 r.). Z kolei organ odwoławczy doszedł do wniosku, że dodatkowe świadczenie pieniężne zastrzeżone na rzecz spółki w razie rozwiązania umowy jest dodatkowym wynagrodzeniem, które pełni funkcję gwarancyjną" - pisze "Rzeczpospolita".

W odpowiedzi na skargę spółki, WSA uchylił decyzje organów podatkowych. W jego ocenie otrzymanie odszkodowania jest neutralne dla rozliczenia w VAT, ponieważ nie można jego traktować jak wynagrodzenie za usługę. Nie jest nim także zapłata kary umownej (III SA/Wa 2166/07).

Więcej na temat w "Rzeczpospolitej", w artykule Grzegorza Podgórskiego pt. "Jeśli kara nie jest wynagrodzeniem za usługę, VAT nie płacimy".

Ubezpieczenia tańsze już nie będą

Błyskawiczna likwidacja szkód i pewność otrzymania odszkodowania - firmy ubezpieczeniowe rozpoczynają nową bitwę o klientów. Na niższe ceny polis nie ma jednak co liczyć - pisze "Gazeta Wyborcza".

"PZU, które sprzedaje co drugą polisę komunikacyjną w Polsce, z początkiem kwietnia podniósł ceny obowiązkowych ubezpieczeń OC o 10 proc. Wkrótce śladem największego polskiego towarzystwa pójdą konkurenci. Głośno nikt na razie nie chce mówić, o ile zdrożeją polisy. W jednym towarzystwa są zgodne - ubezpieczenia komunikacyjne tańsze już nie będą.", czytamy w dzienniku.

Gazeta pisze, że dziś i tak ceny polis OC w Polsce należą do najniższych w Europie. "To efekt wojny cenowej, do której doprowadziło pojawienie się na polskim rynku towarzystw sprzedających tanie polisy przez internet i telefon. Część firm zaczęła sprzedawać polisy OC znacznie poniżej swoich kosztów, zmuszając pozostałych graczy do pójścia w ich ślady. W efekcie tylko w ostatnich dwóch latach ceny OC spadły o kilkanaście procent, i to mimo że wartość wypłacanych odszkodowań wzrosła w tym czasie. Towarzystwa ponosiły straty na polisach OC, które odbijały sobie sprzedażą bardziej rentownych ubezpieczeń autocasco.", informuje "Gazeta".

"Taki stan nie mógł trwać długo. Wprowadzony w październiku ubiegłego roku podatek Religi spowodował, że i tak nierentowne OC zaczęło przynosić ubezpieczycielom jeszcze wyższe straty. Tylko w 2007 r. stracili na sprzedaży obowiązkowych polis 161 mln zł. Nic dziwnego, że szykują się do podwyżki cen.", czytamy dalej.

Gazeta pisze, że towarzystwa zaczynają walczyć o klientów jakością usług. Okazuje się bowiem, że cena polisy przestaje być najważniejsza dla kierowców. "Większe znaczenie zaczyna mieć szybka obsługa, sprawna i rzetelna likwidacja szkód i pewność wypłaty odszkodowania.", pisze dziennik.

W tym tygodniu nową ofertę ubezpieczeń komunikacyjnych wprowadziła na rynek Warta. Propozycja towarzystwa opiera się na czterech produktach Autocasco, które są odpowiedzią na zróżnicowane potrzeby właścicieli samochodów. W nowej ofercie jest m.in. Autocasco Mini, czyli ubezpieczenie, które obejmuje np. kradzież, ale nie uwzględnia mniejszych szkód, np. stłuczki. Podobne rozwiązanie wprowadziło kilka tygodni temu PZU.

Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej".

Na podstawie: mat. Gazeta Wyborcza - www.gazeta.pl

Sąd Polubowny przy KNF

Z dniem 31 marca 2008 roku przy Komisji Nadzoru Finansowego rozpoczął działalność Sąd Polubowny.

Sąd zajmuje się rozstrzyganiem sporów pomiędzy instytucjami finansowymi oraz pomiędzy tymi instytucjami (np. towarzystwa ubezpieczeniowe) a odbiorcami usług finansowych (np. poszkodowani), o ile obie strony wyrażą zgodę na poddanie sprawy pod rozstrzygnięcie Sądu Polubownego. Koszty postępowania przed Sądem Polubownym są znacznie niższe niż koszty postępowania przed sądami powszechnymi. Model rozpatrywania sprawy cechuje się mniejszym formalizmem, co wpływa na znacznie przyśpieszenie rozpoznawania spraw.

Sąd rozpoznaje sprawy, których wartość przedmiotu sporu jest wyższa niż 500 zł., jednakże, w szczególnych okolicznościach (określonych w Regulaminie) istnieje możliwość rozpoznania sprawy, której wartość przedmiotu sporu jest niższa niż 500 zł. W sprawie, w której powodem jest odbiorca usług finansowych opłata stała wynosi 250 zł, w pozostałych przypadkach uzależniona jest od wartości przedmiotu sporu i wynosi nie mniej niż 250 zł.

Szczegółowe informacje można uzyskać na stronie internetowej: www.knf.gov.pl